Kierowca autobusu, lekcja życia i przypadkowy akt dobroci

Emily Sutton
W świat osób ze specjalnymi potrzebami wkroczyłam w Sylwestra 2012 roku, wraz z narodzinami mojego syna, Jensona. Jest bajeczny, energiczny i kochając...

Mój dziesięciolatek, Jenson, uwielbia autobusy. Nie ma dnia, by jego autobusowa obsesja nie pojawiła się w takiej czy innej formie. Z radością godzinami ogląda autobusy na YouTube. W szkole i w domu ma tabliczki z nagrodami o tematyce autobusowej. Jego nauczyciele używają numerów autobusów do nauki matematyki, a "kreatywne" reklamy autobusów pomagają mu w czytaniu.
W weekendy często można nas spotkać na naszej lokalnej ulicy, wypatrujących autobusów, jeżdżących autobusami, przesiadujących na przystankach i rozmawiających z kierowcami autobusów. Podczas gdy jego młodszy brat i tata spędzają każdy weekend grając w piłkę nożną i jeżdżąc na rowerach, on i ja spędzamy większość weekendów w autobusach lub w ich pobliżu.
Ostatni weekend nie był inny.
Jenson i ja wisieliśmy w jego ulubionym miejscu na głównej ulicy, decydując, czy dalej obserwować, czy wybrać się na wycieczkę. Podjechał nowy ulubiony autobus Jensona, numer 23, a kierowca wysiadł z autobusu, aby zrobić sobie krótką przerwę.
Był jedną z tych osób, przy których jako rodzic od razu czujesz się komfortowo, nawiązał kontakt z Jensonem i rozmawiał o autobusach. Następnie zaprosił Jensona do swojego pustego autobusu, aby "przetestować dzwonki", do czego Jenson z radością się zobowiązał, a następnie usiadł w kabinie kierowcy. Jenson był zachwycony, podobnie jak ja.
Była niedziela13 listopada, a tego ranka lokalna społeczność zorganizowała niedzielną paradę Pamięci główną ulicą, obejmującą dwuminutową ciszę. Kierowca zapytał mnie, czy właśnie braliśmy w niej udział, a ja odpowiedziałem, że nie.
Wyjaśniłem, że Jensonowi trudno jest zachować ciszę; nie jest w stanie przetworzyć instrukcji i nie rozumie powagi sytuacji. Dlatego staram się unikać takich okazji, obawiając się, że zwrócę na niego negatywną uwagę z powodu jego nieodpowiedniego zachowania.
Kierowca autobusu naprawdę mnie zaskoczył niedowierzającym wyrazem twarzy i słowami, które potem wypowiedział.
Wykrzyknął "Co!!! Dlaczego nie?!". Byłem zaskoczony i próbowałem powtórzyć to, co powiedziałem wcześniej, aby uzasadnić swoje powody. On uparcie powtarzał: "To szaleństwo!". Muszę w tym miejscu wyjaśnić, że pomimo jego zwięzłych i bezpośrednich słów, nasz nowy przyjaciel był wyraźnie łagodnym, troskliwym człowiekiem. Chociaż rzucał mi wyzwanie, jego intencje wyraźnie wynikały z wiary w równość i sprawiedliwość, o czym świadczyło to, co następnie powiedział.
"Kogo obchodzi, co myśli świat? Świat musi dowiedzieć się więcej o różnicach. Kogo obchodzi, że nie jest cicho, tylko dlatego, że mówią ci, że powinieneś być cicho? Świat musi zrozumieć i zaakceptować różnice. Świat musi być bardziej wyrozumiały i potrzebuje ludzi takich jak ty i Jenson, aby im to pokazać".
Czując się trochę tak, jakbym został upomniany przez dyrektora szkoły, nie bardzo wiedziałem, co dalej powiedzieć. Nieśmiało przyznałem, że się z nim zgadzam, ale wciąż mam trudności z byciem wystarczająco odważnym, by wprowadzić to w życie, ze względu na wiele przykładów negatywnej uwagi, którą przyciągnęliśmy w przeszłości w podobnych sytuacjach. W tym momencie łatwo byłoby się zastanowić i dojść do wniosku, że nikt nie rozumie dnia z życia rodzica takiego jak ja, chyba że chodzi się w tych butach. Było jednak coś w moim nowym koledze z autobusu, co sprawiło, że zatrzymałem się i pomyślałem.
Niezadowolony z moich odpowiedzi, kierowca autobusu kontynuował rozmowę, zachęcając mnie do nie przejmowania się innymi ludźmi.
Jego ton był uprzejmy, ale stanowczy, z sentymentem i współczuciem. Po około pięciu minutach jego przerwa dobiegła końca, a następną rzeczą, jaką wiedziałem, było to, że zaprowadził nas do autobusu, abyśmy usiedli na siedzeniach najbliżej przodu. Uruchomił silnik, krzyknął "Jedziemy na przejażdżkę" i ruszyliśmy! Zanim zdążyłem się oprzeć, odbyliśmy 20-minutową podróż w obie strony do stacji końcowej i z powrotem.
Nieobeznany z takimi przypadkowymi aktami życzliwości, byłem zaskoczony, ale wkrótce zrelaksowałem się podczas naszej zaimprowizowanej podróży, podczas której kierowca rozmawiał, a Jenson odpowiadał, ku rozbawieniu innych pasażerów. Poświęciłem chwilę na delektowanie się przyjemnością i podekscytowaniem, których doświadczał Jenson, i zacząłem mówić głośniej i bardziej podekscytowany, gdy rozmawialiśmy o mijanych punktach orientacyjnych. Świadomie posłuchałem rady kierowcy autobusu, by nie poddawać się percepcji innych ludzi.
Zamiast go uciszać i mówić cicho, zrobiłam coś wręcz przeciwnego i poczułam się świetnie!
Zauważyłem, że Jenson reagował na moją bardziej zrelaksowaną postawę, a mój spokój miał bardzo pozytywny wpływ na jego zachowanie.
Po powrocie na główną ulicę odbyliśmy kolejną miłą pogawędkę i dowiedziałem się, jak nasz nowy znajomy ma na imię, a on opowiedział mi trochę o swojej rodzinie.
Od tego czasu spotkaliśmy się kilka razy z Laslo i wybraliśmy się na wycieczkę numer 23. Jenson jest szczęśliwy, że ma nowego przyjaciela, a ja jestem szczęśliwy, że doświadczyłem przypadkowego aktu dobroci, który zdecydowanie doprowadził do pozytywnej zmiany w moim własnym zachowaniu i spojrzeniu na świat.
Według słów Laslo: "Świat musi być bardziej wyrozumiały" i "Kogo obchodzi, co myśli świat?". Teraz staram się przyjąć tę mantrę każdego dnia, dziękuję Laslo!